22.1.12

M,
daruję sobie tłumaczenie się. Myślę, że kto jak kto, ale akurat Ty doskonale powinieneś rozumieć swoistą (rebus: kto nadużywał tego słowa?) niemożność skupienia swojej energii na danej czynności, bądź po prostu zwykłe ludzkie zapominalstwo. Zapominalstwo niekoniecznie trwałe, lecz takie, które odchodzi w najmniej oczekiwanych momentach. Słowem: przypominam sobie o łowcach, kiedy jestem pod prysznicem, jadę tramwajem bądź kończę frazę jakiejś kosmicznej arii podczas lekcji śpiewu.
Czyli jednak się wytłumaczyłam. Cholera.
Nie jestem pewna, czy tekst ten będzie niósł ze sobą jakiekolwiek przemyślenia i idące za nimi przesłanie, ale nic to. Piszę dalej.
Kupiłam bilet do Gdańska. Dobrze by było, gdyby Twoje dwa warunki zostały spełnione, bo nie ukrywam, że chciałoby się pójść na spacer w Szczecinie.
Opowiadałam wczoraj o Tobie mojej Babci. Że nie zdziwiłabym się, gdybyś zadzwonił do mnie któregoś dnia i powiedział, że własnie wylądowałeś w Tokio i pijesz kawę w lotniskowej kawiarni. Muszę przyznać, że trochę Ci tego zazdroszczę. Bycia wilkiem stepowym, czy (tu odniesienie do mojego ulubionego serialu - ach, jak kiepsko) takim alley cat. Chodzisz swoimi drogami, ale zawsze spadasz na cztery łapy. O Ciebie nie trzeba się martwić.
Pamiętasz jak się pokłóciliśmy i zamilkliśmy na długi czas po kartkówce z matematyki?
Uśmiechnięta pozdrawiam
O

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz